Wojciech Kosek
Niniejsze opracowanie zostało opublikowane tutaj
w październiku 2006 r.
Spis treści:
Wstęp: sposoby obecności osób wobec siebie
Adoracja Pana Jezusa poza Mszą Świętą jest wspaniałą formą spotkania z Panem, obecnym rzeczywiście, realnie, substancjalnie pod postaciami Chleba. Ten sposób obecności Pana jest zupełnie inny [1] niż sposób Jego obecności w braciach czy siostrach, w zgromadzeniu liturgicznym, w czasie czytania Pisma Świętego. We wszystkich tych sytuacjach obecny jest Pan Jezus, jednakże sposób Jego obecności jest różnorodny. Święta Hostia jest rzeczywiście uprzywilejowanym sposobem obecności Pana.
To ważne rozróżnienie pomiędzy Osobą a sposobem Jej obecności warto pogłębić przez spostrzeżenie analogii w codziennym życiu:
Dwoje ludzi może być ze sobą poprzez:
W każdym sposobie obecności osoby mają możność komunikowania siebie poprzez inny zespół komunikatów i wrażeń:
• w sposobie listownego bycia z sobą komunikują poprzez pismo swe myśli, relacjonują wydarzenia, ale nie mają możności równoczesnego przeżywania tych spraw,
• w sposobie telefonicznego bycia z sobą komunikują poprzez dźwięki słów nie tylko swe myśli czy wydarzenia przeszłe, ale mają możności równoczesnego przeżywania tych spraw; kontakt głosowy na odległość jest wspaniałym sposobem bycia osób ze sobą,
• w sposobie telefoniczno–wizyjnego bycia z sobą komunikują się jeszcze pełniej niż w poprzednim sposobie: nie tylko poprzez dźwięki, ale i obraz, przesyłany na odległość; dzięki temu osoby czują się bardzo blisko ze sobą, pomimo odległości przestrzennej,
• w sposobie bycia razem w tym samym pomieszczeniu osoby mają możność komunikowania siebie poprzez dźwięki słów, uwidacznianie gestów, poprzez zapachy, dotyk; całe ciało, wszystkie zmysły uczestniczyć mogą we wzajemnej bliskości osób.
Tak dostrzeżona hierarchia sposobów „bycia razem” osób ukazuje, że każdy ze sposobów stawia im różniące się od siebie wymagania, ale i daje coraz pełniejsze możliwości bycia razem. W tym rozumowaniu osoby są wciąż te same, a zmienia się sposób ich obecności wobec siebie.
Analogicznie należy rozumieć hierarchię sposobów obecności Pana Jezusa wobec nas: najdoskonalszy jest ten Jego sposób obecności względem mnie, gdy jestem w tym samym pomieszczeniu, co konsekrowana Święta Hostia – tutaj Pan jest obecny tak, że choć nadal niewidzialny jak i w innych sposobach obecności, ale rzeczywiście najpełniej komunikujący Siebie w swoim człowieczeństwie. Dzięki temu wiem, że choć nie klękam przed bratem czy siostrą, a przecież w nich jest obecny Pan Jezus, nie klękam też ani przed zgromadzeniem liturgicznym ani przed Pismem Świętym, to przed Świętą Hostią klękam, oddaję hołd całym ciałem tak, jak to czynili ludzie w latach Jego ziemskiego życia (por. np. zachowanie Mędrców ze Wschodu – Mt 2,11). Ta różnica mego zachowania się wynika właśnie z tego, że sposób obecności Jezusa jest w tych wszystkich sytuacjach różnorodny.
Adoracja Pana Jezusa w Hostii Świętej jest wspaniałą modlitwą właśnie dlatego, że jest spotkaniem z Panem, komunikującym siebie najpełniej.
Spośród wielu sposobów Jego obecności należy jednakże dostrzec jeszcze jeden, prawdziwie najpełniejszy: w Komunii Świętej, w Jego przyjściu do mnie jako Święty Pokarm. Modlitwa związana z tym szczególnym sposobem obecności powinna być najpełniejsza. Ponieważ jednak w codziennej praktyce mało wierzących modli się po przyjęciu Komunii Świętej, warto zastanowić się nad tym zagadnieniem.
To ważne połączenie adoracji i Eucharystii w moim życiu pokrótce można tak przedstawić:
Przed Mszą Świętą pół godziny poświęcam na adoracyjne przygotowanie się do uczestnictwa w liturgii eucharystycznej, zaś półtorej godziny po Mszy Świętej na «dziękczynienie». Mam nieustannie w świadomości zrozumienie Eucharystii jako «tajemniczo równoczesnej» z Ostatnią Wieczerzą, a nie tylko jako uobecnienie Ofiary Jezusa. Na mocy tej, zauważonej przez Jana Pawła II, «tajemniczej równoczesności» Mszy Świętej z Ostatnią Wieczerzą, czas po Mszy Świętej pojmuję jako czas, w którym dzięki przyjętej Komunii Świętej dane mi jest rzeczywiście towarzyszyć Jezusowi w Wydarzeniach, które miały miejsce po zakończeniu Ostatniej Wieczerzy. «Dziękczynienie» po Mszy Świętej jest dla mnie zatem rzeczywistym «byciem z Jezusem», który przemierza drogę z Wieczernika ku Golgocie, by następnie jako Zmartwychwstały powrócić do zgromadzonych w Wieczerniku i tchnąć Ducha Świętego. Tę drogę przemierzam z Nim, modląc się na Różańcu. Mam świadomość, że Jezus przemierzający tę trudną drogę 2000 lat temu rzeczywiście widzi mnie i każdego wierzącego, który w modlitewnej adoracji po Mszy Świętej trwa solidarnie w tej drodze z Nim. W świetle takiego spostrzeżenia modlitwa «dziękczynienia» po Mszy Świętej jest modlitwą «towarzyszenia» Jezusowi, co oczywiście nie niweczy aspektu dziękowania.
Należy przypomnieć, że w dotychczasowym nauczaniu Kościoła kładziono nacisk na rozumienie Mszy Świętej jako uobecnienie Ofiary krzyżowej Jezusa. Po przeczytaniu Encykliki „Ecclesia de Eucharistia” Jana Pawła II można ze zdumieniem spostrzec, że prawda o uobecnieniu Ofiary krzyżowej nie zostanie naruszona (bo nie może być naruszona!!!), jeżeli zaakcentuje się rozumienie Mszy Świętej jako uobecnienia Ostatniej Wieczerzy, w ramach której Jezus uobecnił tę Ofiarę.
Należy spostrzec także:
Czytając wnikliwie papieską Encyklikę można spostrzec, że Jan Paweł II przypomniał w niej to, co wprawdzie znane jest już od wieków pod pojęciem «uobecnienia» Ofiary Jezusa, zauważył jednakże w owym «uobecnieniu» coś, co dotychczas nie było znane: czasową relację pomiędzy Ostatnią Wieczerzą a tym, co uobecnione: Ostatnia Wieczerza uobecnia to, co wkrótce będzie, a nie to, co było:
Widoczne w powyższym cytacie jest dostrzeżenie przez Papieża owego skierowania w bliską przyszłość Ofiary «pamiątki», złożonej przez Jezusa w Wieczerniku.
Analiza biblijna słowa «pamiątka» (greckie słowo «ἀνάμνησις») potwierdza skierowanie ofiary Jezusa z Wieczernika ku przyszłości. Znaczenie słowa «ἀνάμνησις» staje się jasne po dokonaniu analizy [2] tekstów z Septuaginty, zawierających to słowo: Kpł 24,7; Lb 10,10; Ps 37[38],1; Ps 69[70],1; Mdr 16,6.
Szczególnie wymowny jest tekst z Księgi Liczb (10,10), mówiący o składaniu Bogu «ofiary anamnezy – pamięci», zapewniającej Jego pamięć o Izraelu: nakazuje, by składać dary nie tylko na ofiarę całopalną (ἐπὶ τοῖς ὁλοκαυτώμασιν), ale i «ofiarę zbawień waszych» (liczba mnoga!) (ἐπὶ ταῖς θυσίαις τῶν σωτηρίων ὑμῶν), co poprawnie należy tłumaczyć jako «ofiarę powrotów waszych [do ojcowizny]» [3].
Lb 10, 9–10 jest Bożym nakazem, by Izrael przed wyruszeniem do walki z wrogiem został zwołany na święte zgromadzenie dźwiękiem dwu srebrnych trąb, trąb sygnałowych. Celem owego zwołania za pomocą «trąb anamnezy» miało być przypomnienie Bogu o Przymierzu i wynikającym zeń zobowiązaniu, jakie On na górze Synaj zechciał podjąć wobec swego Ludu – walczyć w jego obronie. Bóg, wierny partner Przymierza, zapewniał Izraelowi szczęśliwy powrót z walki do ojcowizny – do ziemi, którą On go obdarował. Trąby anamnezy miały być również używane podczas składania ofiar całopalnych i ofiar zapokojnych (za pokój) – ofiar wymaganych przez Boga jako partnera Przymierza.
Tak więc «anamneza» – to określenie związane z Przymierzem, z przypominaniem Bogu o Jego zobowiązaniu zapewniania Izraelowi pokoju, a w razie wojny – zwycięstwa i szczęśliwego powrotu z walki do ziemi ojczystej. Charakterystyczne zarówno dla trąb anamnezy, jak i ofiar anamnezy było to, że czas posiłkowania się nimi poprzedzał czas koniecznej interwencji Boga, a nie tylko następował jako akt dziękczynienia za interwencję. Oba rodzaje anamnezy (trąby i ofiary) są biblijnym typem dla anamnezy Jezusowej.
Znaczenie tych anamnetycznych elementów Przymierza w walce wspaniale ilustruje [4] fragment z Drugiej Księgi Kronik (13,4–19):
judzki król Abiasz przed walką ze schizmatyckim Izraelem wstąpił na szczyt góry Semaraim, i wołał: „4 «Słuchajcie mię, Jeroboamie i cały Izraelu! […] 5 Czyż nie wiecie, że Pan, Bóg Izraela, dał panowanie nad Izraelem, i to na wieki, Dawidowi, jemu i jego potomkom nierozerwalnym przymierzem? […] 10 Dla nas Pan jest naszym Bogiem i nie porzuciliśmy Go. Kapłani na usługach Pana są potomkami Aarona, a także spełniają swe czynności lewici. 11 Każdego ranka i wieczora składają Panu całopalne ofiary, wonne kadzidła, troszczą się o chleby pokładne na czystym stole, o złoty świecznik i jego lampy, aby płonęły co wieczór, albowiem my przestrzegamy zarządzeń Pana, Boga naszego, wy zaś opuściliście Go. 12 A oto z nami na czele Bóg i Jego kapłani oraz trąby sygnałowe, aby grzmiały przeciwko wam, Izraelici. Nie walczcie z Panem, Bogiem waszych ojców, albowiem nie powiedzie się wam»”.
W mowie króla Abiasza wymienione zostały różnorodne elementy kultyczne, wymagane przez Boga jako partnera Przymierza. Ponieważ król i cały Juda wiernie składał nakazane ofiary anamnezy, na pewno podczas składania ich kapłani grali na trąbach anamnezy, zgodnie z Lb 10,9–10. Teraz więc, bezpośrednio przed rozpoczęciem walki, przypominają o tym schizmatyckiemu Izraelowi: nie macie szans, Bóg jako wierny Przymierzu, ocali nas, bo my zachowujemy stale warunki Przymierza.
I rzeczywiście pomimo tego, że Izraelici osaczyli ich i z przodu i z tyłu, postawili w sytuacji po ludzku zbyt trudnej do przezwyciężenia, wojsko judzkie nie zostało pokonane:
„14 Zawołali zatem do Pana, a kapłani zadęli w trąby. 15 Wtedy wszyscy z Judy podnieśli okrzyk bojowy i gdy oni krzyczeli, Bóg pobił Jeroboama i całego Izraela wobec Abiasza i pokolenia Judy”.
Ofiara anamnezy, jaką Jezus złożył przed Męką, dokładnie odpowiada wymogom nakazanej przez Prawo «ofiary powrotów [do ojcowizny]». W odpowiedzi na tę ofiarę Bóg, pamiętając o Przymierzu (zawartym poprzez antycypowaną w Wieczerniku śmierć Zbawiciela), wyprowadził Go zwycięsko z walki: Jezus pokonał złego ducha, dotychczasowego władcę tego świata (por. J 12,31), władcę ziemi i Otchłani (krainy umarłych). Zmartwychwstanie – to odpowiedź Boga, interweniującego na rzecz Jezusa (por. Hbr 13,20).
Jan Paweł w Encyklice „Ecclesia de Eucharistia” (nr 13) zdaje się nawiązywać do tego wymiaru ofiary w następujących słowach:
„Eucharystia przez swój ścisły związek z ofiarą na Golgocie jest ofiarą w pełnym sensie, a nie tylko w sensie ogólnym, jakby jedynie chodziło o zwykłe darowanie się Chrystusa jako pokarm duchowy dla wiernych, bowiem dar Jego miłości i Jego posłuszeństwa aż do ostatniego tchnienia (por. J 10, 17–18) jest przede wszystkim darem dla Jego Ojca. Oczywiście jest także darem dla nas, co więcej, dla całej ludzkości (por. Mt 26, 28; Mk 14, 24; Łk 22, 20; J 10, 15), ale głównie jest darem dla Ojca: jest to tajemnica «ofiary, którą Ojciec przyjął, odwzajemniając bezgraniczne oddanie swego Syna, kiedy Ten stał się posłuszny aż do śmierci (por. Flp 2,8), swoim Ojcowskim oddaniem – a był to dar nowego Życia nieśmiertelnego w zmartwychwstaniu» (Jan Paweł II, Encyklika Redemptor hominis (15 marca 1979), 20: AAS 71 (1979), 310.)”.
Należy podkreślić bardzo istotny moment owej interwencji Boga na rzecz Jezusa: jako zwycięski Mesjasz wrócił Jezus po trzech dniach do Wieczernika (J 20,19), z którego wyruszył do walki ze słowami: «Wstańcie, idźmy stąd!» (J 14,31), skierowanymi do Apostołów jako kultycznego zgromadzenia Nowego Izraela. Jezus zatem powrócił do swojej ziemi, do ojcowizny – do Wieczernika, z którego wyruszył na walkę po złożeniu Ofiary anamnezy.
Sprawując Ostatnią Wieczerzę, Jezus złożył w ofierze anamnezy pełnię swego uniżenia, ogołocenia z miłości do Ojca i do ludzi. Jezus uczynił to wtedy, gdy podczas Ostatniej Wieczerzy wypowiadał słowa konsekracji chleba i wina w swoje Ciało i Krew, wydane dla zgładzenia naszych grzechów.
Trzeba podkreślić, że już w czasie tej samej liturgii Ostatniej Wieczerzy Jezus otrzymał od Ojca dar Zmartwychwstania, będący odpowiedzią miłości Ojca na dar miłości Syna. Ten Dar był tak samo rzeczywisty, jak rzeczywista była Śmierć, chociaż historycznie każdy z tych faktów miał dopiero nastąpić [5].
W Eucharystii czas uobecniający Zmartwychwstanie Pana następuje po czasie uobecniającym Jego Śmierć: wtedy, gdy po pieśni na Komunię Świętą (która uobecnia Śmierć Pana) następuje pieśń na uwielbienie. Ta pieśń jest echem hymnów paschalnych, śpiewanych przez Jezusa i zgromadzonych przy Nim Apostołów. Śpiew hymnów stanowił u Izraelitów bardzo istotną część liturgii Paschy – dziękczynienie Bogu za dar nowego życia po przejściu wód Morza Czerwonego. Tak jak ojcowie śpiewali hymn po przejściu na brzeg wolności (por. Wj 15,1–21), tak cały Izrael w ramach corocznej Paschy wieńczył liturgię śpiewem hymnów [6], zaś Pan Jezus jednocześnie wyśpiewał dziękczynienie Ojcu za Zmartwychwstanie – za odpowiedź Ojca na Jego Ofiarę anamnezy, Ofiarę Nowego Przymierza.
W świetle tych spostrzeżeń należy rozumieć, co oznacza nakaz Jezusa, by «czynić to na Jego pamiątkę»:
Na podstawie Encykliki i powyższych analiz biblijnych należy stwierdzić, że:
rozumienie Ofiary Mszy Świętej jako «uobecnienia» musi być związane z rozumieniem Ofiary anamnezy, czyli «pamiątki», bo ją właśnie Jezus złożył przed wyjściem z Wieczernika: «uobecnienie» jest skierowane w bliską przyszłość i to aż z dwu powodów:
Przeprowadzone analizy wskazują na to, że istotą sakramentalnego «uobecnienia»:
W świetle dotychczasowych analiz widoczna staje się niezwykła wartość doktrynalna określenia «tajemnicza teraźniejszość / równoczesność», którą po raz pierwszy w historii Kościoła posłużył się Papież Jan Paweł II w swej Encyklice „Ecclesia de Eucharistia” (numery 5, 21, 51), a którą szczególnie należy stosować wobec «Ostatniej Wieczerzy».
Jezus raz, właśnie w Ostatniej Wieczerzy, sprawował jednocześnie każdą następną Mszę Świętą. W tej jednej, jednorazowej historycznie celebracji, Pan Jezus sprawował z «tajemniczą równoczesnością» wszystkie Msze Święte, przynależne do wszelkich innych odcinków historycznego czasu. Mówi o tym Jan Paweł II, wyjaśniając posługę kapłanów – celebransów Mszy Świętej: „posługa ta jest niezbędna dla ważnego zjednoczenia konsekracji eucharystycznej z ofiarą Krzyża i z Ostatnią Wieczerzą” (Tamże, nr 29a).
W każdej z tych celebracji Jezus jest celebransem i w każdej z tych celebracji jest On przed Męką, Zmartwychwstaniem, Wniebowstąpieniem i Zesłaniem Ducha Świętego: czyni obecnym te wydarzenia, które nastąpią po celebracji!
Jest to możliwe do zrozumienia:
Klucz do otworzenia intelektualnej skarbnicy zrozumienia relacji pomiędzy Mszą Świętą a Ostatnią Wieczerzą oraz Ofiarą krzyża znajduje się w przypomnianym w Encyklice „Ecclesia de Eucharistia”(nr 29ab) nauczaniu Kościoła o roli kapłana jako celebransa Mszy Świętej, celebransa in persona Christi:
„Często powtarzane przez Sobór Watykański II wyrażenie, według którego «kapłan pełniący posługę dzięki świętej władzy, jaką się cieszy w osobie Chrystusa (in persona Christi), sprawuje Ofiarę eucharystyczną» (Por. Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, 10 i 28; Dekret o posłudze i życiu kapłanów Presbyterorum ordinis, 2.), było już dobrze zakorzenione w nauczaniu Papieży («Sługa ołtarza działa w osobie Chrystusa jako głowy, który ofiaruje w imieniu wszystkich członków» – Pius XII, Encyklika Mediator Dei (20 listopada 1947): AAS 39 (1947), 556; por. Pius X, Adhortacja Haerent animo (4 sierpnia 1908): Pii X Acta, IV, 16; Pius XI, Encyklika Ad catholici sacerdotii (20grudnia 1935): AAS 28 (1936), 20). Jak już przy innej okazji miałem możliwość wyjaśnić, wyrażenie in persona Christi «znaczy więcej niż w imieniu czy w zastępstwie Chrystusa. In persona to znaczy: w swoistym sakramentalnym utożsamieniu się z Prawdziwym i Wiecznym Kapłanem, który Sam tylko Jeden jest prawdziwym i prawowitym Podmiotem i Sprawcą tej swojej Ofiary – i przez nikogo właściwie nie może być w jej spełnianiu wyręczony» (List apostolski Dominicae Cenae (24 lutego 1980), 8: AAS 72 (1980), 128–129). Posługa kapłanów, którzy otrzymali sakrament Święceń, w ekonomii zbawienia wybranej przez Chrystusa ukazuje, że Eucharystia przez nich sprawowana jest darem, który przewyższa zdecydowanie władzę zgromadzenia, i w gruncie rzeczy posługa ta jest niezbędna dla ważnego zjednoczenia konsekracji eucharystycznej z ofiarą Krzyża i z Ostatnią Wieczerzą” (nr 29a).
„Zgromadzenie wiernych, które zbiera się w celu sprawowania Eucharystii, absolutnie potrzebuje kapłana z mocą święceń, który będzie jej przewodniczył, ażeby była prawdziwie wspólnotą eucharystyczną” (nr 29b).
W powyższym fragmencie Encykliki Papież odrzucił błędne wyobrażenie, że kapłan sprawuje Mszę Świętą „w zastępstwie” Jezusa. W tym błędnym rozumieniu bowiem Jezus nie byłby celebransem Mszy Świętej, a jedynie celebransem jej historycznego pierwowzoru – Ostatniej Wieczerzy.
Błędem jest jednakże następujące objaśnienie owego błędnego wyobrażenia: Pan Jezus już nie musiałby powtarzać sprawowania Mszy Świętej, gdyby «w imieniu Jezusa» czy «w Jego zastępstwie» kapłan sprawował / powtarzał celebrację.
Dlaczego jest to błędne? Bo Pan Jezus nie powtarza sprawowania Ostatniej Wieczerzy za każdym razem, gdy działający «w sakramentalnym utożsamieniu się z Nim» kapłan sprawuje Mszę Świętą. Pan Jezus sprawuje Ostatnią Wieczerzę raz, w nocy przed Męką.
Aby odczytać niezwykłą wymowę doktrynalnych orzeczeń, należy odrzucić zatem błędne wyobrażenie, jakoby Pan Jezus powtarzał celebrację tyle razy, ile razy działający «w sakramentalnym utożsamieniu się z Nim» kapłan sprawuje Mszę Świętą!
Pan Jezus sprawuje Ostatnią Wieczerzę raz w historycznym czasie przed Męką. W tym samym czasie, w tej samej Ostatniej Wieczerzy, sprawuje On jednocześnie wszystkie Msze Święte, które działający «w sakramentalnym utożsamieniu się z Nim» kapłani sprawują we wszystkich innych odcinkach historycznego czasu aż po kres czasów.
Tylko takie rozumienie czasu sprawowania przez Pana Jezusa każdej Mszy Świętej jest w pełni komplementarne z rozumieniem kapłana jako działającego in persona Christi:
działania kapłana w historycznym czasie każdej Mszy Świętej są to w sposób «tajemniczo równoczesny» przede wszystkim działania Jezusa, który w historycznym czasie owej jedynej nocy przed Swoją Męką sprawuje Ostatnią Wieczerzę / Mszę Świętą [8].
To Jezus działa przez osobę kapłana [9]. Jezus czyni to w historycznym czasie Ostatniej Wieczerzy, a dzięki temu (na mocy «tajemniczej równoczesności») w historycznym czasie sprawowania każdej innej Mszy Świętej. Tylko dzięki «tajemniczej równoczesności», zachodzącej pomiędzy czasem Jezusa, sprawującego Ostatnią Wieczerzę, a czasem sprawowania Mszy Świętej przez kapłana, Jezus jest dokonawcą każdorazowego uobecnienia wydarzeń paschalnych. Jezus natomiast nie powtarza celebracji Ostatniej Wieczerzy tak, jakby tego nie czynił już w sposób jednorazowy owej nocy przed Męką.
Ważne jest, by mieć świadomość, iż Jezus ze swego historycznego czasu Ostatniej Wieczerzy «sięga» w każdy taki odcinek historycznego czasu, w którym Mszę Świętą On sprawuje za pośrednictwem kapłana, działającego in persona Christi.
Dla uczestników Mszy Świętej działania Jezusa (sakramentalnie w czasie Ostatniej Wieczerzy celebrującego to, co po zakończeniu celebracji wkrótce wydarzy się) są tak samo rzeczywiste i teraźniejsze, choć niedostrzegalne wzrokiem, jak rzeczywiste i teraźniejsze są działania kapłana, którego widzą przy ołtarzu.
To rozumienie ukazuje się jako wybitnie chrystocentryczne: osoba Jezusa jest w centrum dziejów, działanie Jezusa jest w centrum dziejów, czas Jezusa jest w centrum dziejów.
To nie z czasu Mszy Świętej «sięgamy» w czas Ostatniej Wieczerzy czy w czas Męki i Chwały Pana, aby rzeczywiście dokonało się «uobecnienie» tych Wydarzeń.
Jest odwrotnie: to Pan «sięga» w nasz czas i sprawia, że stajemy się rzeczywiście uczestnikami Ostatniej Wieczerzy i «uobecnienia» owych Wydarzeń, które On zawarł w sprawowanej właśnie w noc przed Męką liturgii.
Na koniec warto dokonać następującego spostrzeżenia metodycznego: Aby w pełni uporządkować rozumienie Mszy Świętej, należy skoncentrować myśl na Ostatniej Wieczerzy, a nie na Wydarzeniach, które historycznie nastąpiły po niej i które ona «uobecnia».
Msza Święta jest «uobecnieniem» Męki i Chwały Pana tylko dlatego, że w sposób «tajemniczo równoczesny» czyni nas uczestnikami Ostatniej Wieczerzy, w czasie której Jezus «uobecnił» te Wydarzenia, które miały nastąpić po zakończeniu Wieczerzy. Msza Święta nie jest oderwana od Ostatniej Wieczerzy, nie jest jej naśladowaniem przez kapłana! Msza Święta jest Ostatnią Wieczerzą, bo sprawujący historycznie jednorazowo Ostatnią Wieczerzę Jezus równocześnie «sięga» w historycznie odległy czas każdej Mszy Świętej, by osobowo posłużyć się oddanym Mu kapłanem – celebransem.
Zdanie „Jezus sprawuje Ostatnią Wieczerzę” znaczy „Jezus sprawuje wszystkie Msze Święte pomimo odległości historycznego czasu pomiędzy nimi”.
Uczestnicząc we Mszy Świętej mam świadomość, że naprawdę Pan Jezus właśnie teraz czyni nas – wszystkich zgromadzonych przy celebransie – uczestnikami Ostatniej Wieczerzy, w czasie której karmi nas Ciałem i Krwią, czyli czyni nas uczestnikami wydarzeń, które nastąpią po zakończeniu Ostatniej Wieczerzy. Przyjmując Komunię Świętą mam świadomość, że wraz z Apostołami i wszystkimi wierzącymi wszystkich czasów, a w szczególności z Maryją, Niewiastą Eucharystii, uczestniczę naprawdę w Ostatniej Wieczerzy, w czasie której „Ofiarując Apostołom jako pokarm swoje Ciało i swoją Krew, Chrystus wprowadził ich w tajemniczy sposób w Ofiarę, w której wkrótce na Kalwarii miał złożyć samego siebie” [10].
Kończąc uczestnictwo we Mszy Świętej mam w świadomości realność «tajemniczej równoczesności» pomiędzy zakończeniem przez Pana Jezusa Ostatniej Wieczerzy a zakończeniem Mszy Świętej. Dlatego też pozostaję na modlitewnej adoracji Pana w kościele, albo wyruszam na modlitewną pielgrzymkę z Nim poza drzwi kościoła, w obu przypadkach realnie towarzysząc Mu w Wydarzeniach, które nastąpiły po Jego wyjściu w gronie Apostołów z Wieczernika.
Zdumiewa mnie ten niezwykły dar, iż dzięki Komunii Świętej naprawdę dane mi jest teraz iść za Jezusem w dół do potoku Cedron, by następnie wspiąć się na stok Góry Oliwnej i tam obok Niego trwać na modlitwie, stanowiąc dla Niego rzeczywiście pociechę w godzinie trwogi. Z wdzięcznością przyjmuję ten dar: ja, człowiek słaby i grzeszny, mogę być Panie dla Ciebie przyjacielem, podporą w chwilach konania? Ja, człowiek innego czasu, rzeczywiście mogę być teraz z Tobą, gdy Ty, prawdziwy Bóg, rozmawiasz ze swoim Ojcem?! Panie, kocham Ciebie, podziwiam Ciebie, Ty jesteś Zbawicielem świata! Niech moja obecność będzie ulgą dla Ciebie, Umiłowany, niech będzie rzeczywistym podtrzymaniem dla Ciebie, udręczonego przewrotnością naszych braci i sióstr, brakiem elementarnej wdzięczności za to, że nas stworzyłeś jako osoby, że rzeczywiście możemy być z Tobą, rozmawiać z Tobą, rozumieć Ciebie, pytać o wyjaśnienie… Naprawdę grzech zaćmił nasze umysły, jesteśmy jak ślepi, jednakże nie zrażaj się tym, nie powstrzymuj swego bezgranicznego miłosierdzia! Na Twoją cierpliwość, wymagającą od Ciebie Ofiary, na Twoją Ofiarę z miłości do Ojca i do nas, liczy cała ludzkość, liczymy wszyscy. O miłosierdzie proszę Cię Panie, o zbawczą drogę ku Śmierci, abyśmy i my, towarzysząc Tobie, przeszli przez jej bramy do życia wiecznego! Panie, nie ustawaj w drodze zbawienia, Panie, kocham Cię! Kocham Cię, Jezu, kocham Cię, Panie nasz, Tobie składam dzięki, że Cię kocham… Rzeczywiście jestem z Tobą w Ogrójcu teraz, rzeczywiście jestem z Tobą, Panem wszystkiego, Królem, Umiłowanym, Wszechpotężnym!!! Bądź uwielbiony, Ty jesteś Zbawicielem, Kocham Cię, Panie!
Odmawiam dziesiątkę Różańca, następną, następną…, idę z Tobą w kolejne bóle zbawienia, idę aż po Golgotę…:
Czynisz mnie świadkiem – uczestnikiem Twojego bólu. Odmawiam kolejną dziesiątkę Różańca – pojmanie w Ogrójcu… Idę dalej z Tobą, Janem i Piotrem, by rzeczywiście stanąć obok Ciebie, oskarżonego przez Żydów, niesprawiedliwie sądzonego przez arcykapłana Annasza, Kajfasza, cały Sanhedryn… Przemija powoli ciemność nocy, ostatniej nocy Twego doczesnego życia, gdy w Jerozolimie zapada wyrok: śmierć fałszywemu Mesjaszowi! I znów przesuwam paciorki różańcowe, by zaznaczyć mą miłość do Ciebie, o Święty Oskarżony!
Idziemy z Tobą do Piłata, Heroda, znów do Piłata, by trwać z Tobą, realnie ponad czasem, być rzeczywiście teraz z Tobą, ociekającym krwią biczowania, cierniem koronowania, wyśmiewania się z Ciebie, o Najdroższy, Święty, Wszechmogący Jezu, prawdziwy Królu wszechświata, o Sługo Jahwe, w Twych ranach nasze uzdrowienie… „Ojcze nasz…”
Wyrok wydany… bierzesz na swe ramiona krzyż, wyruszasz w ostatni odcinek drogi, którą kilka godzin wcześniej rozpocząłeś w Wieczerniku słowami „Wyjdźmy stąd!” Idziemy razem, współdźwigamy Twój krzyż naszej hańby, naszego odejścia od posłuszeństwa Ojcu. Jezu, wybacz, Jezu, obdarz łaską powrotu do pokornej uległości wobec Ciebie, wobec Twojego słowa. „Ojcze nasz”…
Golgota… ból przybijania rąk i nóg do drzewa krzyża… ból umierania z miłości… Maryjo, Matko Pana, stojąca u stóp Zbawiciela, jesteśmy teraz z Tobą, jesteśmy teraz z Jezusem, jesteśmy tu, aby błagać o przebaczenie: to z mojej winy Ty, o Umiłowany, zawisłeś na drzewie hańby, to z mojej winy, przesączającej się przez czyny całego mego życia, Ty teraz konasz… Panie, Wszechmogący Boże, Ukrzyżowany, przemień moje serce Twoją Miłością, przemień mnie, przemień nas, byśmy teraz odwrócili się od ułudy grzechu, byśmy teraz zadecydowali: nie będę więcej czynił zła, nie będę więcej usprawiedliwiał mego grzechu, nie będę więcej zły!!! Patrzę w Twe zakrwawione oczy, wsłuchuję się z napięciem w Twój oddech… wraz z Tobą, wraz z Maryją, wraz z Janem umieram dla świata, aby żyć dla Boga… „Ojcze nasz”…
Teraz godzina zbawienia, teraz godzina Twego wejścia w Otchłań, do której zstępujesz jako Zwycięzca, Odkupiciel oczekujących Ciebie w Otchłani umarłych (por. 1 P 3,18–20; 4,6). Modlę się z Tobą za wszystkich w Otchłani, którzy mają osiągnąć zbawienie… „Ojcze nasz”…
W ciszy poranka wielkanocnego stopniowo przemija ciemność nocy… Wybija godzina Twego powrotu z Otchłani… Ukazujesz się niewiastom w miejscu, nazwanym Twoim grobem! Nie zatrzymujesz się tu długo z nimi. Twoim uczniom nie dajesz się w tym miejscu zobaczyć. Dlaczego?
W Twych Boskich wyrokach zechcesz bowiem zaznaczyć fundamentalne znaczenie innego miejsca, miejsca, z którego wyszedłeś na walkę z diabłem – znaczenie Wieczernika. Do niego zmierzasz, do Wieczernika!, miejsca sprawowania Ostatniej Wieczerzy!
Wieczór nadchodzi, Twoi uczniowie są w Wieczerniku… Dwóch z nich właśnie wróciło z Emaus, opowiadają o tym, że spotkali Ciebie! Piotr też już widział się z Tobą (por. Łk 24,13–35)! Wieczór już napełnił świat mrokiem, gdy oto Ty, o Zmartwychwstały Mesjaszu, wchodzisz do Wieczernika, nie odczuwając jakiegokolwiek oporu ze strony drzwi, zamkniętych przecież drzwi! Widzę Ciebie tak, jak na obrazie św. siostry Faustyny od Najświętszego Sakramentu, widzę teraz Ciebie, o Panie Jezu! Słyszę Twe słowa mesjańskiego pozdrowienia: „Pokój wam!” Wsłuchuję się wraz z Apostołami w Twe objaśnienia Pisma (por. Łk 24,45n), które mówią o Twej Męce i Chwale… A my nie potrafiliśmy uwierzyć, odczytać ich wymowy… Panie, dziękuję za ten czas sakramentalnego zjednoczenia, w którym udzielasz zrozumienia Pism wszystkim trwającym na modlitwie… Udzielasz nam swego Ducha, abyśmy rozumieli. Modlimy się razem z Tobą, dziękując za Dar Ojca, za Ducha Świętego… (por. J 20,19–29) „Ojcze nasz”…
Wychodzimy w kolejnej dziesiątce Różańca z Tobą na górę. Ostatnie słowa, ostatnie błogosławieństwo… Patrzymy w górę – obłok przesłonił miejsce, gdzie niebo otworzyło swe bramy, abyś Ty, Syn Boga, wszedł do domu Twego Ojca! Wraz ze wszystkimi, którzy są świadkami Twego powrotu na łono Ojca, radujemy się… „Ojcze nasz, któryś jest w niebie”…
Zstępujemy z góry, aby wejść do Wieczernika. Trwamy na modlitwie, bo Twoja Matka nas do wytrwałej modlitwy zachęca, bo Ona najlepiej pojęła znaczenie Twoich niedawnych słów: „Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka” (Łk 24,49). „Ojcze nasz”…
Wytrwałej modlitwie odpowiadasz wspaniałomyślnie, o Panie! Oto nadchodzi teraz dzień Zstąpienia Ducha Świętego, owoc Twojej miłości do Ojca, owoc Twojego posłuszeństwa Ojcu aż po Twą śmierć… Udzielasz nam Ducha Świętego, tak, obdarzasz nas teraz charyzmatami – wszystkich trwających z Twoją Matką, Maryją, na modlitwie oczekiwania (por. Dz 1,13–16), na modlitwie błagania o oświecenie ich przez Ducha Prawdy… To właśnie teraz jest czas wylania charyzmatów – darów Bożych, bez których wszelkie powołania nie są zdolne do spełnienia w pełni zamysłu Powołującego! Mam świadomość, o Jezu, że ta adoracja po Mszy Świętej jest niezbędna, by osoby i wspólnoty w pełni żyły nowym życiem – darem Chrystusa… „Ojcze nasz”…
Dobiega końca czas naszej wspólnej drogi z Tobą, Zbawicielu Świata, drogi rzeczywiście przebytej z Tobą aż po Zstąpienie Ducha Świętego. Kończę ostatnią dziesiątkę Różańca, kończę kontemplacyjne pielgrzymowanie… Schodzę po stopniach kościoła, schodzę ze wzgórza modlitwy, wychodzę z przestrzeni Twojego czasu w XXI wiek… Chcę teraz tutaj być świadkiem Twojej Męki i Zmartwychwstania wobec braci i sióstr tego czasu!
Jezu, dziękuję za tę wspaniałą łaskę sakramentalnej kontemplacji, za łaskę bycia z Tobą w Twoim czasie. Teraz wiem, że Ty, Pan Wszechświata, idziesz w mój czas, aby być towarzyszem w drodze, po której mam przejść w kolejnym dniu pielgrzymowania ku wieczności. Idziemy razem! Dziękuję, Jezu!
Analizy doktrynalne i biblijne, dotyczące różnorodnych wymiarów Mszy Świętej pozwalają świadomie uczestniczyć we Mszy Świętej [11]:
Charakterystyka zawartości niniejszej strony, jej słów kluczowych:
dr Wojciech Kosek, biblista: Ostatnia Wieczerza a Msza Święta – nowe ujęcie. Modlitwa zjednoczenia z Panem Jezusem przyjętym w Komunii świętej: w życiu św. ojca Pio nie była to chwila, lecz godzinne / półtoragodzinne spotkanie z Umiłowanym – pisze dr Wojciech Kosek. 3.03.2009. A oto słowa kluczowe: Bóg, Chrystus, Jezus, święty ojciec Pio, Msza św., Komunia św., dziękczynienie, adoracja, uwielbienie, modlitwa, zjednoczenie, serce, pragnienie Jezusa, Jeryho modlitewne